by  in Aktualności, Wywiady

Bierzcie przykład ze „Szczupaka”

Polski zawodowy boks jest w kryzysie. O przyczynach długo można byłoby dyskutować. A w kryzysowych sytuacjach potrzebne są niekonwencjonalne metody. I takie już pojawiają się. Popatrzcie.
Michał „Szczupak” Leśniak – 400. Michał Żeromiński – 100, Robert Parzęczewski – 100… To nie zarobki, zwycięskie walki, ale… liczba biletów sprzedanych przez wyżej wymienionych bokserów na galę w przyszłym tygodniu w Dzierżoniowie. Inni też coś dorzucili (450 wejściówek sprzedał klub) i hala jest już pełna.
Zarobkowa sprzedaż biletów przez pięściarzy to od dawna niezłe źródło zarobków na Wyspach Brytyjskich. W Polsce dopiero raczkuje. Prekursorem był Artur Szpilka, który znaczną część honorarium za walkę z Tomkiem Adamkiem wziął w biletach i rozprowadził je. Niestety, inni nie idą w jego ślady. I dotyczy to zarówno gwiazd, jak i ringowych rzemieślników.
Wielu bokserów narzeka na niskie honoraria, ale dlaczego nie idą w ślady „Szczupaka” Leśniaka? Ma uzgodnioną prowizję 20 procent od sprzedanych biletów. Łatwo obliczyć. Sprzedał 400 biletów i dorobił do gaży za walkę 8000 złotych. Nie mało.
– No i chyba pan teraz rozumie, że na następne gale chętniej będę wpuszczał Szczupaka, Żeromińskiego czy Parzęczewskiego niż bokserów podobnej im klasy, którzy nawet jednego biletu nie sprzedadzą, a tylko pytają o darmowe wejściówki dla rodziny czy narzeczonych i narzekają, że za mało zarabiają– mówił mi Mariusz Grabowski, promotor i organizator gali w Dzierżoniowie.
Powiedzcie mi czy nie ma racji?

źródło: polsatsport.pl

adminBierzcie przykład ze „Szczupaka”