by  in Aktualności, Wywiady

Michał Żeromiński: ciągle strzelam bramki, ale boks moim przeznaczeniem

Były wicemistrz Polski w boksie amatorskim i pretendent do tytułu zawodowego mistrza kraju Michał Żeromiński łączy występy w ringu z grą w piłkarskiej B-klasie. „Wciąż strzelam bramki, ale pięściarstwo było moim sportowym przeznaczeniem” – powiedział 31-letni radomianin.

W sobotę 22 grudnia na gali „MB Boxing Night” w rodzinnym mieście Żeromiński (13-4-1), promowany przez Marcela i Mariusza Grabowskich, spotka się z pochodzącym z Ukrainy Mykołą Wowkiem (13-3). Polski zawodnik, który jako amator wygrywał m.in. z Andrzejem Fonfarą i Maciejem Sulęckim, wraca na ring po dwóch porażkach z Łukaszem Wierzbickim – stawką było mistrzostwo kraju w wadze półśredniej.

„W rekordzie są zapisane te dwie porażki, ale w mojej ocenie nie przegrałem pierwszego pojedynku z Wierzbickim. To nie moja wina, że dwóch sędziów oglądało inny pojedynek… Rewanż źle rozegrałem, do tego Łukasz walczył mądrze taktycznie, więc plus dla niego. Z optymizmem patrzę na przyszłość i cieszę się, że będę walczył przed własną publicznością, do tego z wymagającym rywalem Wowkiem, który zwyciężał w kategorii średniej, a zatem ważącym na co dzień – i zapewne w dniu walki – dużo więcej ode mnie. To nie jest zły moment w mojej karierze, przeciwnie – dobry, bo miałem sporo czasu na mocne treningi m.in. pod okiem Piotra Wilczewskiego” – powiedział czterokrotny medalista MP w boksie amatorskim; złotym medalistą był ojciec Michała, Sławomir Żeromiński.

Pierwotnie gala w Radomiu miała się odbyć w listopadzie. Z tego powodu Żeromiński nie zagrał we wszystkich meczach B-klasowej Wisły Chotcza. Kiedyś krótko grał w rezerwach Radomiaka oraz KS Jastrząb.

„Kiedy zbliża się gala bokserska, odpuszczam występy piłkarskie. Tak było i tym razem, a szkoda, bo w końcówce rundy strzeliłem kilka goli, miałem też hat-tricka. Już nie gram jako napastnik, a na skrzydle, gdzie może pokazać np. swoją kondycję. Mogę biegać od pola karnego do pola karnego, a młodzi rywale nie mają ze mną szans. Gorzej było z wykorzystywaniem okazji podbramkowych, oj sporo ich zmarnowałem” – dodał jedyny polski bokser-piłkarz. Wcześniej z powodzeniem grał też Rafał Jackiewicz, mistrz Europy w profesjonalnym pięściarstwie.

„W moim przypadku wystarczy już potyczek z rodakami, teraz chciałbym jak najczęściej boksować z zagranicznymi pięściarzami. W ten sposób będę się rozwijał sportowo. Najchętniej takie walki chciałbym toczyć w Radomiu lub regionie. Były propozycje wyjazdów do innych krajów, ale finanse nie zachęcały. Gdyby to była gala w Hiszpanii, może bym się skusił. Kiedyś prywatnie pojechałem do Madrytu i obejrzałem mecz Realu, ale odkąd odszedł Cristiano Ronaldo, większą sympatię mam do… Barcelony. Na spotkanie tego klubu też się wybiorę. Czasem zdarzy mi się w telewizji popatrzeć na Ligę Mistrzów. Widziałem losowanie 1/8 finału i muszę przyznać, że w konfrontacji Bayernu Monachium z Liverpoolem będę kibicował Anglikom. Mam sentyment do The Reds ze względu na osobę Jerzego Dudka. Co do Roberta Lewandowskiego, liczę, że zacznie bardziej angażować się w grę reprezentacji Polski. W meczach kadry nie pokazuje klasy światowej” – ocenił Żeromiński, kiedyś – jak wspomina – powołany do piłkarskiej kadry Mazowsza trampkarzy.

W sobotę w Radomiu w głównej walce Robert Parzęczewski, notowany na piątym miejscu w rankingu federacji WBO, zmierzy się z Dariuszem Sękiem o mistrzostwo Polski wagi półciężkiej.

admin1Michał Żeromiński: ciągle strzelam bramki, ale boks moim przeznaczeniem