by  in Aktualności, Wywiady

Nie chcę pojedynków do jednej bramki

Żeromiński: Nie chcę pojedynków do jednej bramki!

O niespodziewanych trudnościach, jakie w drodze do triumfu na gali boksu zawodowego w Pionkach napotkał Michał Żeromiński, profesjonalnym przygotowaniu i rozwoju pięściarstwa na Ziemi Radomskiej opowiedział nam jeden z głównych bohaterów imprezy.

Michał Podlewski (RadomSport.pl): W Twojej zawodowej karierze zaczęły się chyba schody? Pojedynek w Pionkach był dla Ciebie najtrudniejszym do tej pory, a rywal, który był zagadką do ostatnich dni, zadania nie ułatwił?
Michał Żeromiński: Też tak myślę, bowiem gdy zobaczyłem swojego pierwotnego przeciwnika z Niemiec, byłem pewny, że nie da zbić wagi do mojej. Dlatego organizator gali, firma Tymex, postarała się o kolejnego rywala. Co ciekawe, nie widziałem nawet jego zdjęcia, a co dopiero tego, jak prezentuje się w ringu.

M.P.: No właśnie, w zawodowstwie, przygotowanie pod danego rywala odgrywa ogromną rolę.
M.Ż.: – Razem z trenerem przyglądamy się dotychczasowym pojedynkom rywala, wypatrujemy jego błędy, co przekłada się na moją postawę w ringu. Tymczasem rywal był zagadką i czekałem na to, aż wyjdzie naprzeciw mnie, żeby go wreszcie poznać

M.P.: Po dwóch rundach widać było, że perfekcyjnie go rozpracowałeś
M.Ż.: – Już na początku widziałem, że to bardzo cwany zawodnik. Przyjmował ciosy i próbował się odgryzać, ale na szczęście żaden z nich mnie nie zaskoczył. Jedno jest pewne, podczas takich walk się uczę. Pojedynki „do jednej bramki” nie wnoszą nic do mojej kariery.

M.P.: Czyli w kolejnych pojedynkach będziesz rywalizował z jeszcze mocniejszymi pięściarzami?
M.Ż.: – Jeżeli chodzi o przeciwników, to wszystko zależy od promotorów. Mam nadzieję, że wszystkie sprawy, zarówno zawodowe, jak i prywatne ułożą się po mojej myśli.

M.P.: Fani pięściarstwa z regionu zapewne chętnie zobaczyliby Cię znów w akcji na naszym podwórku. Takie gale, jak ta w Pionkach, świadczy o tym, że boks na Ziemi Radomskiej przyjął się na dobre.
M.Ż.: – Z różnych rejonów Polski dochodzą wieści, że często połowę biletów organizatorzy rozdają za darmo w zakładach pracy etc. Tymczasem na długo przed galą w Pionkach wszystkie wejściówki rozeszły się. Nawet miałem problem, żeby wpuścić do hali jednego ze znajomych. Widać więc, że przedsięwzięcie było niezwykle udane. Z tego miejsca gratuluję organizatorom i serdecznie ich pozdrawiam, z Mariuszem Grabowskim, szefem firmy Tymex na czele. Dziękuję także mojemu menedżerowi Łukaszowi Podlewskiemu oraz wszystkim kibicom, którzy stworzyli świetną atmosferę podczas tego wyjątkowego wieczoru.

M.P: Z Twojego optymizmu można wysnuć, że wkrótce znów ujrzymy Cię w akcji na ringu w regionie.
M.Ż.: – Wszystko przed nami. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie i Pionki to nie będzie ostatnie miasto w naszym regionie, w którym zawodowe pięściarstwo zagości na dobre.

adminNie chcę pojedynków do jednej bramki