by  in Aktualności, Wywiady

Parzęczewski dla Boxing.pl

Robert Parzęczewski w czerwcu bieżącego roku przełknął bardzo gorzką pigułkę, przegrywając w Ostrowcu Świętokrzyskim z niepokonanym Jessym Luxembourgerem. Porażka tym bardziej dotkliwa, ponieważ mówiło się już o starciu Parzęczewskiego z Pawłem Głażewskim na prestiżowej gali Polsat Boxing Night 26 września w Łodzi. Bokser z Częstochowy, który kilka dni temu powrócił na ring, nie załamuje jednak rąk i chciałby zrewanżować się francuskiemu zawodnikowi. Zapraszamy do lektury wywiadu z „Arabem”.
Paweł Rozmytański/Boxing.pl: W sobotę 5 września powróciłeś na ring, wygrywając przed czasem w pierwszej rundzie z Bartoszem Szwarczyńskim. Jak wyglądała akcja kończąca pojedynek?
Robert Parzęczewski: Akcja kończąca wyglądała tak jak we wszystkich moich poprzednich walkach, które zakończyłem przed czasem – lewy sierpowy na wątrobę.
Długo odpoczywałeś po walce z Jessym Luxembourgerem?
Po walce w Ostrowcu Świętokrzyskim byłem trochę załamany i wkurzony, przez tydzień odpoczywałem, w ogóle nie trenowałem. Następnie musiałem pójść do pracy. Przez cały lipiec pracowałem i trochę biegałem. Od sierpnia zacząłem łączyć pracę z boksem.
Ile razy oglądałeś swój przegrany pojedynek?
Raz, dwa miesiące po walce obejrzałem swój pojedynek z Francuzem.
Jakie masz wnioski? Jaki był główny czynnik, który Twoim zdaniem zaważył na porażce?
Z pewnością jednym z czynników był fakt, że wziąłem tę walkę tak naprawdę w ciemno. Nie było żadnego materiału video z pojedynków Luxembourgera, nie było tego spokoju przed walką, rozgryzienia przeciwnika. Nie znałem swojego rywala, a wcześniej taka sytuacja mi się nie zdarzyła. Na pewno nie chcę już brać takich walk w ciemno w przyszłości, bez żadnej analizy mojego oponenta. Być może byłem również trochę przetrenowany, zmęczony, bo zabrakło u mnie chęci do rywalizacji. Nie można się jednak tłumaczyć i płakać nad rozlanym mlekiem. Muszę zacisnąć zęby i dalej ciężko trenować. Wiem jedno – Jessy Luxembourger to z pewnością zawodnik w moim zasięgu i chciałbym w przyszłości mu się zrewanżować.
Jakbyś określił podjęcie pojedynku z niepokonanym zawodnikiem, którego nie mogłeś przeanalizować? Duże ryzyko, czy po prostu błąd?
Na pewno było to duże ryzyko, bo walczyłem z rywalem, którego nigdy wcześniej nie widziałem w ringu. Nic o nim nie wiedziałem. Mówiło się już o mojej walce z Pawłem Głażewskim na Polsat Boxing Night. Mam do siebie pretensje, że byłem już myślami przy pojedynku z Pawłem, a czekał mnie przecież jeszcze występ w Ostrowcu Świętokrzyskim. To dla mnie lekcja pokory. Nie myśl o drugim kroku, zanim nie zrobisz pierwszego.
Porażki różnie wpływają na różnych bokserów. Jak to jest z tym u Ciebie? Był to taki motywacyjny kopniak do jeszcze cięższej pracy, czy raczej odwrotnie?
Po mojej porażce musiałem iść do pracy fizycznej. Pracuję przy obróbce metali. Ślusarstwo, malowanie, pakowanie, rozładowywanie – nie jest to najcięższa praca fizyczna, ale bardzo męcząca ze względu na ciągłe wdychanie lakierów. Cały czas mam zapchany nos. Mimo tego przychodzę z ochotą na salę treningową i ciężko pracuję. Na pewno ta porażka była dla mnie kopniakiem. Ja mam motywacje, ambicje i nie załamie się po jednej wpadce. Wielu mistrzów przegrywało, a później udowadniało swoją wartość. Mistrzów nie poznaje się tylko po zwycięstwach, ale również po tym, jak podnoszą się po porażkach.
Twoja walka z Pawłem Głażewskim była już pewna?
Nie ma nic pewnego, dopóki nie ma kontraktu. Kontraktu nie miałem. Wiem, że mój promotor prowadził rozmowy, ale to wszystko było uzależnione od mojego pojedynku z Jessym Luxembourgerem. Jeżeli wygrałbym tę walkę, to doszłoby do starcia z Głażewskim. Przegrałem, temat zniknął.
Wróciłeś już na salę treningową, czy po sobotniej walce jeszcze odpoczywasz?
Wróciłem na salę od razu po walce. Rano biegam, następnie idę do pracy i później kolejny trening.
Masz już jakieś informacje, kiedy mógłbyś stoczyć kolejny pojedynek?
Mój promotor planuję, żebym wystąpił w grudniu na gali Tymex Boxing Promotion. Jeśli będzie możliwość, abym wcześniej pojawił się na ringu i stoczył jakąś walkę przed grudniowym występem, to będę chciał z niej skorzystać. Oficjalnie przygotowuje się na grudniowy pojedynek.
Chciałbyś kolejnej walki „na przetarcie”, czy zależy Ci bardziej na solidnym przeciwniku?
Mam swoje zdanie, mam swoje ambicje, ale usiadłem w czerwcu na czterech literach i dalszą karierę zostawiam w rękach mojego promotora, trenera i sztabu szkoleniowego. I trener, i promotor wiedzą, że chciałbym zrewanżować się Francuzowi jak najszybciej, lecz to od nich zależy, ile teraz potrzebuję walk, abym był należycie przygotowany do tego występu. Jeżeli trener i promotor będą chcieli, żebym jeszcze zaboksował z mniej wymagającym przeciwnikiem, to tak się stanie. Tak jak mówię – prędzej czy później chce się Luxembourgerowi zrewanżować, bo wiem, że jestem w stanie z nim wygrać.

rozmawiał: Paweł Rozmytański/Boxing.pl

adminParzęczewski dla Boxing.pl