by  in Aktualności, Wywiady

Wrzesiński dla Boxing.pl

Zapraszamy do lektury wywiadu z Damianem Wrzesińskim (9-0-1, 4 KO), pięściarzem grupy Tymex Boxing Promotion. 28-latek z Poznania ostatnią walkę stoczył w lutym, zwyciężając Michała Leśniaka. W rozmowie z Boxing.pl Wrzesiński opowiada o zmianach wprowadzonych do swojego treningu, udoskonalaniu swojego boksu, lecz nie tylko.
Joanna Maj/Boxing.pl: Ostatnio jak rozmawialiśmy mieszkałeś w Norwegii, gdzie oprócz przygody z boksem codziennie zmagałeś się z obowiązkami pracy fizycznej na farmie. Jak powót do Polski zmienił Twoje możliwości poświęcenia czasu na treningi i rozwój umiejętności bokserskich?
Damian Wrzesiński: Przestałem robić sobie treningi na własną rękę i utrwalać swoje stare nawyki, każdy trening bokserski staram się robić tylko z trenerem Polcynem. Dzięki temu próbuję zmienić nieco styl boksowania pod zawodowstwo, doskonalić swój boks, aby był jak najbardziej efektowny.
Kolejną zmianą było rozpoczęcie współpracy trenerskiej z Arkadiuszem Polcynem. Wcześniej trenowałeś sam. Jak Ci się układa współpraca z nowym szkoleniowcem?
Już wcześniej domyślałem się, że jest dobrym trenerem i nawet dopóki go nie poznałem dochodziły mnie takie słuchy w Poznaniu, że to jeden z najlepszych trenerów od techniki boksu. Mi właśnie tej dobrej techniki zawsze trochę brakowało, boksowalem bardziej fizycznie. O tym, że trener Polcyn to świetny trener przekonałem się po ostatniej wygranej walce ze „Szczupakiem”. Podczas przygotowań obiecałem sobie i trenerowi, że nie będę robił nic nad to, co trener będzie mi kazał. Nie 200 procent, nie 90 procent, tylko 100 procent. Zaufałem trenerowi i dało to efekt, dlatego jestem nastawiony bardzo optymistycznie na przyszłość.
Czy jesteś dobrym uczniem? Słuchasz się trenera?
No właśnie na początku, 2-3 pierwsze nasze walki tak nie do końca słuchałem, bo ambicja zawsze mi podpowiada, żeby zrobić więcej, mocniej, i często też po swojemu. Ale jak już wcześniej wspomniałem, zacząłem słuchać trenera i daje to efekty.
Wspomniałeś we wcześniejszych wywiadach, że musisz popracować nad techniką, sprytem, pracą nóg, rotacją bioder i gibkością. Poprawiłeś się już w tych obszarach?
Poprawiłem już nieco stabilność nóg, pracę tułowia, gibkość. Nad skrętami bioder cały czas pracuję, ale generalnie nad tymi wszystkimi elementami również, aby były jeszcze lepsze.
Przedostatnią walkę, remis z Andriejem Staliarczukiem, nazwałeś plamą na rekordzie. Dosyć ostre stwierdzenie. Jak dziś, z perspektywy czasu, patrzysz na to doświadczenie? Jakie wyciągnąłeś wnioski na przyszłość?
Ta plama to trochę chyba przesadziłem. Remis ze Staliarczukiem po jego ostatnich walkach, które widziałem, to nie wstyd. Uważam, że to bardzo dobry, doświadczony i niewygodny pięściarz. Z jednej strony cieszę się, że nie przegrałem z nim wtedy, bo zlekceważyłem go. Przygotowania też nie były do niego najlepsze. Byłem poobijany po tej walce i obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie zaniedbam przygotowań i z każdym będę przygotowany najlepiej jak potrafię. Bo boks zawodowy to już nie zabawa i można stracić dużo zdrowia przez bycie nieprzygotowanym.
Do ostatniej wygranej potyczki z Michałem Leśniakiem wyszedłeś w nowej kategorii wagowej 63,5 kg. Jak się z tym czułeś w ringu?
O tej walce w tej kategorii dowiedziałem się dwa miesiące przed. To trochę za mało żeby się wzmocnić do tej wagi, ale wzmocniłem się na tyle, ile dałem radę i na ile mi czas pozwolił. W przyszłych walkach będę gotowy jeszcze bardziej i na kategorię 63,5 kg, jak i na lekką 61,2 kg. W tych kategoriach chcę walczyć z powodzeniem a z Michałem nie czułem różnicy wagowej, bo taktyka była taka, żeby nie pozwalać mu na wykorzystanie swoich warunków.
Masz za sobą już 10 walk zawodowych. Jak byś miał wymienić swoje mocne strony, co by to było?
Charakter i ambicja, a reszty nie będę wymieniał, żeby moi potencjalni rywale tego nie wiedzieli.
Niektórzy polscy pięściarze nie lubią wychodzić do ringu z rodakami. A jak z tym u Ciebie?
Wiadomo, że lepiej obijać i psuć rekord cudzoziemcom, ale tak naprawdę, jak to w sporcie, trzeba podejmować się różnych wyzwań i czasami nie można patrzeć, że walczy sie z rodakiem. Bo skoro on chce przykładowo ze mną walczyć, to dlaczego ja mam nie podjąć rękawic?
Co Cię motywuje w ringu i poza nim?
Zarówno w ringu jak i poza nim motywuje mnie moja żona Natalia. Po przeanalizowaniu 5-ciu lat mojej kariery z nią, uważam, że to ona najbardziej potrafi mnie zmotywować.
Wiem, że kolejny raz wyjdziesz do ringu w czerwcu. Czy wiesz już gdzie to będzie i z kim skrzyżujesz rekawice?
Wstępnie wiem już z kim będę boksował, ale jeszcze nie mam 100 procent potwierdzone. Radom, 4 czerwca.

Rozmawiała: Joanna Maj/Boxing.pl

adminWrzesiński dla Boxing.pl