Kontuzjowany Eros Seghetti nie zmierzy się 18 października w Ostrzeszowie z Robertem „Arabem” Parzęczewskim, ale w jego zastępstwie Polak powalczy z Ukraińcem Oleksandrem Antonovem na gali „KIK OSTRZESZÓW BOXING NIGHT”.
Później możliwości są dwie, uzależnione od decyzji EBU – albo walka z Włochem o pas Silver, albo od razu o właściwy tytuł Mistrza Europy
– mówi pięściarz Tymex Boxing Promotion.
Redakcja: Miał być pojedynek o pas EBU Silver, ale wycofał się Eros Seghetti. Dlaczego?
Robert „Arab” Parzęczewski (34-2, 20 KO): O walce z Seghettim było wiadomo od dawna. Grupa Tymex, kierowana przez Mariusza Grabowskiego, wygrała na początku lata przetarg na organizację pojedynku o pas EBU Silver w Polsce. Wszystko było ustalone. Tymczasem jak to w życiu sportowca bywa Włoch doznał kontuzji. Mój promotor i grupa chcąc uratować status walki zaczęli szukać rywala, którego zaakceptuje federacja European Boxing Union. Ze strony EBU usłyszeliśmy, że trzeba poczekać na Seghettiego i z nimi się zmierzyć w najbliższym wolnym terminie. Podziękowania dla Mariusza Grabowskiego za podjęte wysiłki, czekamy na bój z rywalem z Włoch, a moje przygotowania nie poszły na marne i mam przeciwnika na zastępstwo w Ostrzeszowie. Bo gdybym nie walczył, dajmy na to przez pół roku, to spadłbym np. z 20 na 50 miejsce na liście boxerec.
Rośnie w rankingu ten, który boksuje i wygrywa. Jak poważny jest uraz pierwotnego przeciwnika?
To mnie nie interesuje, kontuzja to kontuzja. Wątpię, aby do naszej walki doszło jeszcze w tym roku. Bardziej realna jest luty lub marzec, czyli na pierwszej gali Tymexu w 2026 roku. Ale o tym będę myślał po 18 października. Boks zawodowy ma swoją specyfikę… Wiem o tym. Kolejne negocjacje, w tym z telewizją, przygotowania bokserskie, sprowadzanie sparingpartnerów – to z jednej strony, a także obserwacja tego, co się dzieje na innych ringach – z drugiej. Na pewno będą chciał jak najszybciej wrócić na salę treningową, aby być gotowym na każdy termin.
To najważniejsza walka w karierze?
Swego czasu po zdobyciu Młodzieżowego Mistrzostwa Świata WBO awansowałem na 2 miejsce, a dziś pas EBU Silver otworzyłby zapewne kilka furtek. Wiadomo, że EBU współpracuje z World Boxing Council i mając pasek europejski mógłbym znaleźć się wysoko na liście WBC. Bokserzy po wywalczeniu Mistrzostwa Europy albo bronili tego tytułu, albo dostawali walkę o Mistrzostwo Świata. Dlatego w moim przypadku taka walka z Seghettim lub nawet kimś innym byłaby kroczkiem do „czegoś większego”. Nie pozostaje mi nic innego jak trenować, stawać się lepszym pięściarzem i uzbroić się w cierpliwość.
Zmiana przeciwnika wchodzi w grę?
Gdyby Seghetti po raz drugi odmówił walki, to być może EBU wyznaczy kogoś innego. Na razie obaj zostaliśmy „oddelegowani” do pojedynku o wakujący pas kontynentalny.
A może uda się od razu boksować o właściwe trofeum EBU?
W moim przypadku to byłoby najlepsze, od razu przeskoczenie jednego szczebelka. Najważniejsze wskoczyć potem do „15” federacji np. WBC i to byłoby potwierdzenie gotowości do walki wyjazdowej. Wracając do reprezentanta Włoch, jak porównać sportowo Roberta Przęczewskiego do Erosa Seghettiego? Nie zapeszając, bo jeszcze jest trochę czasu do gali w Ostrzeszowie… Ale powiem tak: w tej formie byłbym spokojny o wynik walki z Seghettim. Za mną świetne sparingi i ogólnie przygotowania pod okiem trenera Krawczyka. Życie nie znosi jednak próżni, więc czekamy.
Liczysz, że jako zdobywca EBU Silver spotkasz się z Mistrzem Europy Bradleyem Rea albo – jeśli przegra 1 listopada – z Lyndonem Arthurem?
W mojej ocenie prawdopodobnie wygra Arthur i może być tak, że nie będzie bronił tytułu EBU, lecz powalczy o tymczasowe Mistrzostwo Świata z Callumem Smithem, czy nawet pełnoprawnego mistrza globu. Dla mnie to byłaby szansa od razu na walkę o Mistrza Europy. Wierzę, że EBU doceni pracę i zaangażowanie Mariusza Grabowskiego i Tymexu, starty w przetargach i nie tylko z grupą Włocha. Byłoby świetnie, gdyby mnie, zawodnika z nr 5, przesunięto do pojedynku o właściwy pas, nie Silver. Ale to w boksie jest zawsze sporo możliwości.
W przyszłym roku nie ma odwrotu, zaboksujesz w Wielkiej Brytanii?
Liczę na to. Wygrywając walkę o pas EBU Silver postawiłbym pieczątkę i mógłbym boksować o coś więcej z którymś z Brytyjczyków.
W Ostrzeszowie spotkasz się z Ukraińcem Oleksandrem Antonovem (8-3-1). Jakiej klasy jest ten rywal na zastępstwo?
Nie przegrywa przed czasem, nie jest rozbity, w ataku potrafi więcej niż w obronie. Powinien dać mu cenne rundy. A ja nie mogę pozwolić, żeby uwierzył, że jest w stanie toczyć równą walkę ze mną i że może wygrać. Trzeba siąść na nim i pokazać miejsce. A po walce na kawkę do Mariusza i rozmawiać, co dalej.
Motywacji nie zabraknie?
Szykowałem się na 12 rund, a będzie 10, więc nie jest źle. Rywal zmieniony, lecz każdego trzeba docenić. Mam w sobie mnóstwo chęci, ambicji i mobilizacji, by odnieść kolejne zwycięstwo i zrobić kolejny krok w karierze. Traktuję walkę w Ostrzeszowie jak następny ważny dzień w pracy. Dam z siebie 100 procent, wygram i liczę na walkę o pas najlepiej europejski. Choć na Silver też będę dobrze przygotowany.
