Masz za sobą udany debiut na gali JSW Boxing Night w Jastrzębiu Zdroju. Nie każdy zawodnik może pochwalić się nokautem w swoim debiutanckim starciu.
KB: Jestem zadowolony z siebie i z tego co pokazałem w ringu, aczkolwiek wiem, że stać mnie na zdecydowanie więcej. Na pewno cieszy nokaut, bo tak jak mówisz, nie wszyscy mieli okazje znokautować swojego rywala podczas debiutu. Mam świadomość, że nie zaprezentowałem swoich wszystkich atutów i z każdą następną walką będzie już tylko lepiej.
Twój następny pojedynek już za miesiąc na gali B.ILO Boxing Night 26 października w Lublinie. Dla tak młodego zawodnika to nie jest męczące wychodzić do ringu aż dwukrotnie w ciągu jednego miesiąca?
Na pewno nie jest męczące. Powiem więcej, ja się nawet ciesze z tego, że tak szybko ponownie zawalczę. Jestem przyzwyczajony do takiego funkcjonowania, gdyż w boksie amatorskim w porównaniu do boksu zawodowego walczy się bardzo często.
Niedawno zmieniłeś trenera i zamiast w swojej rodzinnej Jeleniej Górze przygotowujesz się pod okiem Pawła Kłaka w Warszawie.
Potrzebowałem takiej zmiany. Czuje, że przy trenerze naprawdę się rozwijam. Trenujemy razem dopiero od 6 tygodni, dlatego wciąż się docieramy. Na pewno potrzebujemy czasu na to, aby rozumieć się doskonale, żebym mógł współpracować z narożnikiem, tak jak to trener Kłak sobie wyobraża. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu. Kolejne owoce naszej pracy będą widoczne podczas gali w Lublinie.
Jesteś zadowolony z przejścia na boks zawodowy?
Ciesze się bardzo, że w końcu mogę walczyć zawodowo i na tym zarabiać. Przygotowania do walki, mieszkanie w Warszawie, czy chociażby suplementy to wszystko duże koszta. W boksie amatorskim bardzo ciężko o to, żeby być w stanie wychodzić na zero, a co dopiero na tym zarobić. Dlatego z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować moim sponsorom: Grupa 3KF, American Burget, Manyfik. Bez wsparcia z ich strony nie byłbym w stanie przygotowywać się do swoich zawodowych walk.
