by  in Aktualności, Fight, Foto, Gale

Aleksander Jasiewicz: nie lubię osiadać na laurach, nowym celem wygrana z Makarczukiem

Nie lubię osiadać na laurach, nowym celem jest wygrana z niepokonanym Eugeniuszem Makarczukiem (9-0, 3 KO)

– mówi Aleksander „Olo” Jasiewicz (6-3) przed walką zaplanowaną na 15 marca na gali „Dzierżoniów Boxing Night”. Transmisja w TVP Sport. Bilety dostępne na eBilet.pl.

– Jak już wielokrotnie wspominałem, lubię wyznaczać sobie coraz to nowe zadania do zrealizowania. Wiem, że pojedynek z Makarczukiem będzie kolejnym dużym wyzwanie w moim bokserskim życiu – powiedział pięściarz-górnik Kopalni Węgla Kamiennego Piast-Ziemowit Ruch Ziemowit.
Walka została zakontraktowana na dystansie 8 rund w limicie wagi półśredniej (66,700) z kilogramową tolerancją. To oznacza, że Aleksander Jasiewicz zmieni kategorię na wyższą, a jego przeciwnik na niższą.
– Eugeniusz jest na fali, zadaje bardzo dużo celnych ciosów. Wygrana z nim byłaby znaczącym osiągnięciem, a czy Makarczuk będzie najcięższą przeprawą, to stwierdzę po gali w Dzierżoniowie. Na pewno jest bardzo dobrym i mocnym zawodnikiem – podkreślił „Olo” Jasiewicz (Tymex Boxing Promotion).
W poprzednim roku 30-letni Makarczuk, bokser pochodzący z Białorusi, pokonał m.in. Tomasza Nowickiego i Łukasza Maćca.
– Spotkaliśmy się rok temu przy okazji poprzedniej edycji „Dzierżoniów Boxing Night”. Przegrałem z Michałem Leśniakiem, a Eugeniusz Makarczuk wygrał z Tomaszem Nowickim. Ale nigdy razem nie trenowaliśmy czy sparowaliśmy. Teraz znów słynny Dzierżoniów… Ale już w bezpośredniej potyczce. Zawsze jadę tam z wiarą, że wrócę z tarczą, nie na tarczy. I tym razem nie jest inaczej – podkreślił 31-letni Aleksander Jasiewicz.
Trzy ostatnie sezony zaczynał od walk z Lukasem Dekysem, Bazargurem Judgerem i Michałem Leśniakiem.
– Myślę, że Lukas był dla mnie najcięższą przeprawą. Trzeci zawodowy pojedynek, ogromny głód zwycięstwa. Wtedy nie miałem jeszcze obycia w ringu, mało techniki i pomysłu. Wyszła prawdziwa bitka na przetrwanie. Ciężko było przełknąć pierwszą gorycz porażki na zawodowym ringu. W którym pojedynku zaboksowałem najlepiej? Werdykt mówi sam za siebie, z Jugderem sędziowie ogłosili moją wygraną. Natomiast uważam, że z Leśniakiem też już widziałem więcej ringu – uważa „Olo” Jasiewicz.
Przed nim jeszcze krótki obóz w Hiszpanii, a na razie trenuje w Polsce: – Sparingi tradycyjne, jako nieodłączny element przygotowań. Mogłem liczyć na Bartka Przybyłę, zmierzyłem się ostatnio dwa razy zawodnikami klubu Jawor Team Przemka Gorgonia, m. in. z Marcelem Ptakiem – dodał.
Opisując swoje nastawienie, ale i konkretne elementy do poprawy, Aleksander Jasiewicz podkreślił: – Boks to niestety nie tylko to co ćwiczymy na treningach i sparingach. Jak to kiedyś ktoś mądry powiedział: „boks to szachy”. Wszystko zależy od dnia, zdrowia etc. po prostu w tym momencie wygrywa lepszy. W tej walce chciałbym zaangażować bardziej moją prawą rękę, nieustannie staram się to wyćwiczyć na sali.
W głównym pojedynku gali w Dzierżoniowie, organizowanej przez Tymex Boxing Promotion wspólnie z MB Promotion i Quensberry Polska, w kategorii półciężkiej Robert „Arab” Parzęczewski (31-2, 19 KO) zmierzy się ze Słowakiem Adrianem Valentinem (5-1, 3 KO). Za miesiąc pojedynki rankingowe stoczą m.in. Kamil Kuździeń i Igor Pryga.

admin1Aleksander Jasiewicz: nie lubię osiadać na laurach, nowym celem wygrana z Makarczukiem