by  in Aktualności, Wywiady

Opalach wygrywa w Ghanie

Podczas gali w odległej Akrze Przemysław Opalach (14-2, 13 KO) już w 2. rundzie zastopował Tanzańczyka – Maishę Samsona (8-5-2, 4 KO). Olsztynianin zdobył tym samym pasy IBF International i WBF.

– Wychodząc do ringu czułem dużą presję, publiczność ewidentnie nie była po mojej stronie. Przyznaję, byłem początkowo nieco spięty i to Maisha w pierwszej rundzie był stroną aktywniejszą. W drugiej postanowiłem jednak zaryzykować, byłem zdeterminowany. Czas działał na moją niekorzyść, podróż i inny klimat zrobiły swoje. Na dłuższym dystansie mógłbym mieć problemy – twierdzi Opalach.

– Zaryzykowałem i wszedł mi podwójny lewy hak na wątrobę, który zaskoczył przeciwnika. Samson nie był w stanie kontynuować walki. Nie mógł wstać przez dłuższy czas i na ring trzeba było wstawić mu krzesło – kontynuuje założyciel „Wilków Olsztyn”.

Gala w Ghanie nie obyła się jednak bez przykrych niespodzianek. – To była jakaś wielka parodia. Nie sądziłem, że dzieje się to naprawdę. Niewiele przed walką powiedzieli mi, że pas WBO nie wchodzi w grę, bo mają problemy z federacją. To jakiś absurd. Odpadł zresztą nawet sam stadion. Walczyliśmy w jakiejś hali na 3 tysiące osób. Mówili, że to dlatego, iż główna gwiazda z Ghany odmówiła walki. Nie wiem czy śmiać się czy płakać nad takim podejściem – podsumowuje olsztynianin.

źródło: ringpolska.pl

adminOpalach wygrywa w Ghanie